piątek, 28 lutego 2014

Wiśnia wraca na ligowe salony!

 


Nadchodzi nasz czas klanbracia, nie będzie imperialista pluł nam w twarz, krasnolud dzieci brodacił. Trup w cieniach kanałów ściele się gęsto, bijcie w dzwony, zmobilizujcie każde futro z okolicy, czas wbijać skrytobójcze ostrza w wyniosłych panów elfów, spaczonych czcicieli chaosu (tylko my możemy być spaczeni!). Tylko orki omijajcie szerokim łukiem, bo pijom cholery i tylko rzygajom.
A jak ciemnego pedała spotkacie umykajcie gdzie pieprz rośnie jeżeli wam futrówka miła! 

Idźta tylko do jednej krypty, dam wam zaraz namiary, tylko cicho sza, to ma być niespodzianka!

szczury

Szczury, po prostu szczury. Lecisz 5 do królestwa i następnie napierdzielasz ile szczurze łapki dały. Jak coś przy okazji skontrolujesz to tym lepiej, ale nie martw się jak nie, od obrony jednostki wroga same padną. Zdania jednak nie zmieniam. To jest naprawdę zero finezji, polotu o przyjemności z gry nie mówiąc. Rush z elementami kontroli, bardziej niebezpieczny od innych bo pierwszy, który nie musi martwić się o karty. Z drugiej strony, bardziej podatny od innych na kontrole kasy. Najmniejsza kontrola królestwa i jesteś w głębokiej, czarnej dołpie. Zostajesz z milionem kart na ręku i możesz sobie devki kłaść psu na budę. Dziękuje postoje, nie dla mnie ta frajda. Z kart mało popularnych Skaven Packmaster 
słusznie mało popularny, raz co prawdę pogroził palcem Wurazgowi, ale na pogrożeniu się skończyło, generalnie zapychadło i devka w pole bitwy. Jego najwyższy atut (2 w plecach) nie został wykorzystany, gdyż na szczęście nie grałem z DE. Greyseer Thanquol  oraz Mannfred von Carstein   w liczbie x1, robili robotę, strzały w 10.


Poszło nawet całkiem nieźle, choć na wałku. ;-) Pasza, Dykta, Pararelizm- czytajcie faki! Bo wasz kolega nie doczytał i bardzo przeprasza- Clanrat Clawleader jak już przyzwie jednostkę kładzie ją na spód talii a nie na diskard. Nie wiem, czy coś by to zmieniło, bardzo możliwe, zwłaszcza w grze z Paszą/Dyktą, bo walka z HE Pararelizma to była od początku gra do jednaj bramki (2:0) w jakieś 15 min.  Deathmaster Sniktch co turę mógł zdjąć praktycznie każdą jednostek, burn podszedł kiedy trzeba, masakra piłą myszorową.  

Dykta- 1:1. Chaos. Ptasior (a w pewnym momencie nawet 3 ptasiory) zrobiły rzeź. Jedną grę dało się ugrać dzięki szarży Mańka tzw. rzutem na taśmę. Na trzecią grę czasu zabrakło, a szkoda, pierwszy raz bym zaczął tego wieczoru. 

Pasza- 2:1. DW. No to stało się, mogłem wreszcie podziwiać siłę brodatych. Jest ona wielka! W pierwszej grze mogłem bacznie obserwować matę kolegi, piękny lokal, rodzaje piw w gablocie, bo na grze zbytnio skupiać się nie musiałem. Grałem na pustym stole z 1 góra 2 szczurkami naprzeciw krasnoludzkiej fortecy. Druga gra wyglądała bardzo podobnie do pierwszej, tyle że wydarzył się cud- Paszy już nawet nie chciało się mnie kontrolować, nie zdjął mi Corb Polyborg zabraniającego mu od pierwszej tury my lifa, nie przewidział też mojego super imba techa Mannfred von Carstein, który wszedł (ja wtedy wyrzuciłem prawie w ciemno całą rękę) i  razem z pozostałościami szczurów na stole spalił co do obrażenia krasiową stolice. Takie błędy się mszczą i 3 gra poszła nad wyraz sprawnie (pomogły chyba 2 kanonki na pusto). Krótko mówiąc to powinien być szybki wpierdol. 
Mannfred von Carstein
Imba tech!
  Ostry 1:1. Ork. Zaczynałem! W pierwszej grze mi to nie pomogło, za to w drugiej bardzo!  Ostry chyba dla jaj postanowił się ze mną pościgać w paleniu, nie ze szczurami takie numery bruner! Na 3 gre zabrakło czasu i całe szczeście, bo dostałem siarczysty wpierdol jakieś 5 min. po zakończeniu czasu. 

Pudło mnie ominęło i całe szczeście, szczurzemu kanciarzowi się nie należało ;-)

Kończąc standardowe narzekanie na faq 3: 

..................
















...................

A więc narzekania tym razem nie będzie. Mało tego, są propsy za danie im wykopaliska.  Szczury nie wydają mi się wcale ultra silne, co by z nich nie ulepić zawsze pozostaną "tylko" rushem, a więc dekiem najłatwiejszym do kontroli, przewidzenia, zastopowania. Podnoszą ciśnienie wrogą, robią presje, wkurwiają, ale po pierwszych przeżytych 5 turach widać, że szczur jest nagi (ogolony). Podwójne propsy dla ludzi, którzy zajmują szczurami wysokie miejsca, ale poza boskim deckbuildingiem musieli chyba mieć też trochę farta. Jak każdy, wszak WHI to losowa gra karciana. Wykopalisko pozwala się po kontroli choćby symbolicznie odbić i wraz z dodaniem ograniczenia, które przeszkadza, jest dobrą decyzją teamu moim skromnym zdaniem.









czwartek, 20 lutego 2014

Imperium w Płomieniach!

 Karl kopinski empire militia

Zło nadciąga. Zielona i brunatna hołota zalała nasz świat, do tego śmierć w cieniach kanałów oraz śmiech mrocznych bogów na cmentarzach. Czy możemy liczyć wyłącznie na naszych brodatych braci, gdy wysocy bardziej zainteresowani są wyłącznie tą samą płcią  w swoich domach, leśni  siedzą grzecznie w rezerwatach, a o Jaszczurakch nikt nawet za bardzo nie słyszał.
NIE!
Nadciągają posiłki pod wodzą nieustraszonego
i niewidzianego dawno Wilhelma z Osternachtu!

Imperium - kontrola 3.0

Posiłki jak się okazało umiarkowane. Poradziły sobie co prawda z umarlakami Krzyśka, głównie dzięki Dezercji i wygranej kostce. Nie miały najmniejszych szans z orkami Ostrego (ale z nimi to naprawdę mało kto ma szanse), powstrzymały za to, wisząc co prawda na dewce trochę wolniejsze, bo na wampirach, orki Pabla. Z trudem wybroniły się remisem od miażdżącego chaosowego rashu Crone, tym razem wisząc na devce jakieś 10 tur, kiedy przeciwnik miał blood ofering oraz w pewnym momencie 2 snotlingi w strefie!!!! 

Krótki rzut okiem na niebieskich w moim wydaniu: 
 Deck.
Ekonomia!!!! 
8 x 1, guesty skracające deck,  pantery. Starty maskryczne, min. dwa młotki tony lojalek, miodzio.
Kontrola!!!!
Nieśmiertelny Rodrik jako restrykcja, wezwanie rezerw, elita oraz absolutny MVP talii:
 DesertionDezercja! Traf chciał, że akurat grałem przeciwko taliom z wkładkami neutralnymi, do niszczenia Monastyru nieodzowna karta. Z powodu braku uniwersalności 2 sztuki w ostateczności idzie na devka do battla pod heble. 









- Corb Polyborg- miał uchronić mnie od dużych rzygów. I ochronił, gorzej z małymi ;-)
Śmieszna akcja: gram z chaosowym rushem na snotlingach- wystawiam Corba mówię - Inwazja snotlińska. OK. Chwile później obrywam Offering of Blood i wiszę na dewce. Robię wezwanie rezerw na swojego zucha i ponownie wystawiam, mówiąc "Offering". W następnej turze dostaje Inwazję, w kolejnej następną.... jak nie urok to sraczka ;-) 
- Inflirtacja- tym razem dupy nie urwała, gdyż nie udało się jej zapętlić. 

Brak tempa!!!

Dużo jedynek i tanich kart, więc trzeba grać na sporym dociągu, niemało kart za 3, więc w mind game nie wolno zapomnieć o królestwie. No i talia pali! uuuuu, wolne to, dające dużo frajdy i możliwości, ale wolne, na pewno nie dla osób palących.
Największe rozczarowania: 
Może paringi nie te, bo co można przesunąć grając z drobnicą chaosowo- orkową, ale generalnie służył jako atakujący unit z dwoma młotkami za 4 wow. Po marzeniach o tej karcie (nigdy nią wcześniej nie grałem), srogie rozczarowanie.
Order in Chaos    - największa klapa, podchodziło kiedy nie trzeba, Inflirtacji nie podniosło ani razu, tym razem zapychadło. 
Mam świadomość, ze ww. karty mogłyby się bardzo przydać np.: z Krasiami czy Chaosem ale są mało uniwersalne, to mogę rzec. 

 Brak naturalnych chłopców do bicia. 

Hop hop, gdzie się podziały DE, ktoś widział?
Sporo za to anty- decków, orki i krasie imprezują w najlepsze mało miejsca to dla naszych zuchów. Z rushami jest naprawdę na styk, polecam jedynie przy niewydolności serca, jak ktoś lubi wisieć pół godziny na jednym obrażeniu.Ogólnie rasa słabo odpowiada na dzisiejsze meta, przynajmniej w moim wydaniu.

No i tyle. Imperialista ze mnie żaden, ale miło było wreszcie dostać za swoje, byłem bezlitośnie, rzygany, Grimgorowany, snotlingowany. Przeżyłem. Za tydzień ćwiczymy dalej,choć niekoniecznie ich, stay tuned!

ps. Bardzo poproszę Inwazję snotlinską na restrykcje, może być wtedy bez ograniczenia ;-)









piątek, 14 lutego 2014

Bolesne powroty





 
Hey yo! 
A więc (zdanie nie rozpoczyna się od "a więc"- pozdro dla mojej nauczycielki od polskiego) wróciłem do gry. Czy na długo tego nie wiem, ale nie mogę ominąć pierwszego historycznego regionalsa w Warszawie, a jak już iść to trzeba coś sobą zaprezentować. Jako, ze talię już powoli wchodzą w zakładkę top sikret dziś ogólne smędzenie na temat co zastałem po pół roku przerwy, czyli słynne ukryte królestwa i nie mniej sławny FAQ 3.0. O samym turnieju mogę powiedzieć tyle, że go z marszu wygrałem (pewnie fart początkującego), że wróciłem do swoich orków (z paroma zabójczymi techami !@ ;-)) oraz, że się nieźle nakurwiliśmy. Jak to pójdzie w tym kierunku dni na żądanie starczy mi jeszcze tylko na 3 turnieje, w tym czasie muszę dojść do formy na Regio ;-) 
Nie wiem, czy inwazja nie żyje, ja w czwartek nie żyłem !

Ukryte Królestwa. 

Przyjemność miałem tylko z Nieumarłymi i trzeba przyznać, że jest to szalenie ciekawa rasa.
Nowa mechanika zrzucania własnego deku działa naprawdę fajnie, w pierwszej turze monastyr do królestwa, w kolejnych Legenda, która może wracać co turę, na dalszym planie kombienie, palenie, co się chce. Wygląda to mega groźnie powiem szczerze. Wycofuje się ze swojego postulatu wykopalisko dla wszystkich neutralnych ras, undedy są naprawdę teraz  piekielnie silną rasą, nie potrzebują już dopałek. Wygrać się udało tylko dzięki orczej szybkości. 

Szczury. 

Przyjemności nie miałem, więc bardzo hejtować wykopaliska jeszcze nie będę, choć po namyślę uważam, że jego miejsce powinno zostać na śmietniku historii. Na pierwszy rzut oka nie podoba mi się taka mega dopałka tylko jednej rasy i to tak ubogiej w możliwości deck bildingu. Ludzie zachwycają się na forum, że tyle ciekawych deków szczurzych..... różniących się od siebie max 2-3 kartami- niby to samo można powiedzieć o pozostałych rasach, ale tam przynajmniej jest hipotetyczna możliwość wyboru. Ludziska, czy wy naprawdę tak tęsknicie (tęskniliście) do tych rushy? Nigdy nie rozumiałem koncepcji równowagi controla/rush/komba. Dla mnie Rush/ Comba psuja krew przeciwników oraz na dłuższą metę meta, ale co kto lubi. Najciekawszy gry jakie grałem to zawsze były przepychanki mirrorów agro- controlnych, pewnie dlatego tak podoba mi się komputerowy Hearthstone, który mechaniką pchną niemal wyłącznie w kierunku tego typu talii.

Corb Polybog.

Zajebista karta, najjaśniejszy punkt dodatku, karta z serii,którą najbardziej lubię, czyli zmieniająca praktycznie wszystko. Koniec z taliami składanymi pod jedną kluczową kartę. Od tej pory każda talia powinna mieć jakąś kontrolę jednostek, gdyż ten pan może naprawdę sporo jak go nie będziemy mieli czym zgasić. Dodatkowy dylemat: wioska rasowa czy on. Kozak, po prostu kozak.
 Corb Polyborg
















Pożoga DE.

Koledzy mają mi pokazać ich siłę. Czekam z niecierpliwością. Jak na razie ja im pokazuje siłę orków, którzy już nie mają nad sobą fioletowego bata. Czekam również na pomysły Metatrona. Jak na razie naprawdę słabo to wygląda. 


Pytanie zasadnicze, czy dużo się zmieniło i czy na lepsze/gorsze? Odpowiedź nie, nie zmieniło się.

Dodatki wchodzą i odchodzą, faki pokazują sobie faki, inwazja umiera i jest reanimowana a
w Warszawie i tak najwięcej chaosu. To się nazywa słodki constans ;-)
Do zobaczenia już niebawem.