Warszawa się odbudowała,
potwierdzone info. Wczoraj 11 osób oraz Dex, ale on „przecież nie gra
turniejowo”, więc nie wiadomo jak go liczyć ;-) Wrócił Ostry, więc to tylko
kwestia czasu jak znowu jak co roku będziemy grać o drugie miejsce. Turniej
mega wyrównany ( no może poza rajdem Carnage), dużo remisów i gier do ostatniej
tury. Druzgocąca przewaga
Krasi i Orków, czemu się wcale nie dziwię, też uważam je teraz za bardzo silne
rasy, pojedyncze imperium, HE, chaos tym razem nie namieszały, a Wilk swój wpis
na blogu nazwie pewnie "upadek kniei" ;-).
Było zajebiście.
![]() | ||||||||||||||
Hajda na Wilka! |
Nie miałem pojęcia z
czym przyjść, więc jak zawsze w takim przypadku sięgnąłem do swojej klasyki
czyli do rytualnych orków. Żeby nie było nudno jak flaki z olejem postanowiłem
pobawić się: Wolf Chariot oraz
„rasistowskimi” wioskami, wyszło mi coś takiego:
Powinno
grać się tym bardzo przyjemnie. Zaczynamy mało jak na orki agresywnie,
rozbudowujemy się, dziabniemy pajączkiem, jak się trafi podrzucimy misje i
generalnie zbieramy karty na łapce, usypiamy czujność. Jak uzbieramy wykonujemy
jedno mocne pierdolnięcie. Tylko w sumie jak? Bardzo prosto, idealny układ:
1.
Odkładamy 1 kasy, Grimgora odpalamy w królestwie, mamy 6 kasy.
2.
Z łapy/ripa/rytuału wystawiamy wilki, dopalamy je czymś za 3 (albo i nie,
jeżeli jakaś strefa jest nadgryziona. Jeżeli nie jest dobijamy do magicznej
liczby 11 obrażeń, co nie jest trudne bo wilki + lojalki z grima już nam dają
8.
3. Kładziemy najlepiej w nadgryzionej strefie Da Great Waaagh! i
pytamy głęboko patrząc przeciwnikowi w oczy czy możemy już tasować karty?
Jeżeli nie możemy i coś kombinuje mamy parę srebrnych
kul:
- do anulowania obrażeń Mob
Up;
-
do ochrony Wilka Dey'z Bigga;
- do wykluczenia obrońców Boar Pen.
Oczywiście
11 obrażeń możemy w orkach skombinować na milion sposobów i wilk jest tylko
jednym z, ale jest bardzo ładny, sam się nie zjada jak np.: Bloodth, można go
wystawić od biedy z ręki, a to dużo jak na grubasa, oraz ma 4 w plecach a jak
wiadomo plecy się same nie zrobią jak zwykł mawiać mój idol (uwaga na teksty, mogą kąsać):
http://www.youtube.com/watch?v=uGNIMKvVxBYSzukaj squigów, szukaj! |
Kolejna
zaleta wilków to idealna kolaboracja z Squig Trackers, którego generalnie nie znoszę,
lecz tu pasują jak ulał. Do pełni szczęścia potrzebujemy The Unending Horde. Wilk ma darmowe eksperymenty,
traker wchodzi do hordy i wychodząc bez przerwy szuka nam squigów, robiąc
ekonomie, która w tym deku jest bardzo ważna. Tu nie pogramy sobie na drętwych
3 zasobach i 3 kartach.
Starcia:
Mikals 2:1 – agro crasie. Kiepskie starty przeciwnika oraz resety stołu zapewniły
mi zwycięstwa. W drugiej grze brodaci się odkuli, a wiadomo, na chwilę ich
spuścimy z oczu i mamy przegwizdane. Tego dnia Mikals odniósł swoje pierwsze
zwycięstwo w turnieju, tylko czekać jak wygra swój pierwszy turniej.
Ostry 2:1- orki na Wurzungu. Huuuuuuura wygrałem z
Ostrym, huuuura! Zwycięstwa z Ostrym liczą się podwójnie, więc już w drugiej
grze wygrałem turniej! Jestem samotny w swojej krytyce Wurzunga, jakoś
kompletnie mi nie leży. Moja gra z Ostrym dała mi trochę argumentów. Kiedy legenda ginie już w następnej turze po wystawieniu, orczy wódz jest w dużych opałach, zwłaszcza
jak gra przeciwko orkom. Co za problem po rzygu zadać te 3 obrażenia, śmiech
na sali. Tak było w naszych rozgrywkach. Pierwszą grę wygrał Ostry, mając
wygraną w drugiej turze, moje wyjście: 2x horda, w drugiej turze tracker, który
nic nie znalazł. Później jednak udało mi zabić legendę i gra toczyła się
jeszcze dobre 10 min. Drugą grę ja wygrałem startem, start ostrego: pająk/horda. Jak zwykle najciekawsza była gra numer trzy. Swoje mini kombo odpaliłem w
drugiej turze. Książkowo: rip grima w królestwie, w batlu pająk z wilkiem,
quest na stole koniec gry. Dla takich chwil warto składać talie lekko z
dupy.
Carnage 1:2. Crasie control. Stało się. Nasza warszawska
Rzeź zapuściła brodę. Piotrek złożył krasnoludzką talie w swoim stylu: nudną,
nieubłaganą, przewidywalną, skuteczną. W tym starciu wyszła
pierwsza poważna wada mojego decku: tylko jeden mob up. Wiedziałem żeby nie
brać tego crapu Dey'z
Bigga, a wziąć dwa
mopy. Trudno. W trzeciej grze pomimo startu – 3 wioski rasowe w questa zbierałem
swoje wielkie uderzenie, zbierałem i nie uzbierałem ;-)
Nills
1:1 orki control. Niby nic nadzwyczajnego, jednak Nills posiadał kartę i to
chyba w 20 kopiach, na którą nie miałem kompletnie odpowiedzi: Get Outta My
Way! Masakra! Chyba pod nią trzeba specjalnie coś do dodać do tego deku: pięści
już nie można, więc skończy się pewnie na We'z Bigga! Nie ma tylko za bardzo za
co, bo chyba nie za mustera?
Remis dał nam obu 3 miejsce, po
równym bilansie małych i dużych punktów.
Z
wyniku jestem bardzo zadowolony, talia na granicy fun decku a jakoś tam dała
radę.
Jeszcze tu wrócę! |
Pod krasnoludy za mało kontroli, pod orki brak odpowiedzi na śledzie, to
jej główne mankamenty w rozegranych grach. Zalety to płynność grania jak się machina naoliwi,
trudna do zdjęcia kluczowa jednostka oraz możliwość palenia 2 stref w jednej
turze.
Talia wesoła:) Po wynikach tak patrzę, że z każdym przeprawa była niełatwa, ani jednego gładkiego zwycięstwa. Tym większy szacun za 3 miejsce. Hajda na wilka - zabrzmiało, jak wyzwanie:)
OdpowiedzUsuń